Joanna Chmielewska "Klin"

Jeśli jesteś osobą, która pamięta czasy PRL-u i ma ochotę chociaż w wyobraźni przenieść się tam na chwilę, to Klin będzie idealną lekturą.
Świat ukazany w powieści jest niezwykle realny jak na owe czasy. To wtedy kolejki były tak długie, że nie było widać końca, na półkach w sklepie pustki. Ludzie jednak byli dla siebie bardziej życzliwi, nie było komputerów i telefonów komórkowych, ale był czas na spotkanie i rozmowy człowieka z człowiekiem.
Centrala telefoniczna i łączenie rozmów rządziły się swoimi prawami, w ogóle posiadanie telefonu stacjonarnego było luksusem. I to właśnie ten "luksus" doprowadził bohaterkę powieści do zawiłej sytuacji, poprzez połączenie rozmowy telefonicznej nie z tą osobą co trzeba.
Dzięki takiej pomyłce bohaterka dowiedziała się, że sposobem na nieszczęśliwą miłość jest rozbudzenie nowego uczucia. "Klin klinem" jak powiedział obcy mężczyzna, który chciał pomóc nieznajomej kobiecie. Zakochując się na nowo, zapominasz o dawnym uczuciu, albo przynajmniej zagłuszasz je na tyle, by móc wieść normalne życie.
Powieść kryminalno-humorystyczna, która pokazuje, że poczucie humoru jest w każdym z nas, kwestia tylko na jaki kierunek je naprowadzimy. Autorka napisała utwór w oparciu o własne doświadczenia. Pomyłki i włączanie się osób trzecich do rozmów telefonicznych były niemal normą. Tego typu sytuacje prowadziły do kuriozalnych wydarzeń.
Książka Klin doczekała się adaptacji filmowej, która powstała w 1965 roku pod tytułem "Lekarstwo na miłość". Warto powspominać jak było kiedyś, zwłaszcza że tu i teraz może wcale nie okazać się lepsze.

Inspirujące cytaty

Komentarze