Tess Gerritsen "Sekret, którego nie zdradzę"

 Jeśli chcesz kogoś zniszczyć, to rozpuść o nim plotkę. Takie działanie ma moc destrukcyjną i jest jedną ze skuteczniejszych metod na wykluczenie człowieka ze społeczeństwa. A gdy nieprawdziwa informacja wyjdzie z ust dzieci, które teoretycznie "nigdy nie kłamią", to słowa będą miały jeszcze większą moc. Wtedy opinia publiczna będzie nie do zatrzymania. 

Społeczeństwo żywi się podsycanymi informacjami, ludzie chętnie zaglądają do życia innych osób, są ciekawi ekscytujących wydarzeń. Niemal każdy sąsiad, niczym Wielki Brat, lubi podglądać i interesuje się czyimiś sprawami. Zbyt rzadko zdajemy sobie sprawę, że plotki i manipulacje niszczą niewinnych ludzi. A presja społeczna jest ważniejsza od prawdy, ponieważ pod naciskiem społeczeństwa kłamstwo staje się prawdą. Z taką sytuacją mamy do czynienia w lekturze "Sekret, którego nie zdradzę". Rodzi się pytanie: co ma na celu osoba, która dopuszcza się takich kłamstw, które skutkują uwięzieniem niewinnego człowieka. I w tym momencie warto zastanowić się nad tytułem ksiażki, który częściowo daje odpowiedź na zadane wcześniej pytanie. Niektórzy twierdzą, że niewygodne wydarzenia z przeszłości nigdy nie powinny wyjść na jaw. Dotrzymywanie tajemnicy staje się priorytetem, nie bacząc na konsekwencje dla innych osób. Ujawniony sekret obnażyłby niewinne dziecko, ale uratował  niewinnego dorosłego człowieka. Co jest ważniejsze: dotrzymanie sekteru, by chronić siebie, czy ujawnienie prawdy, by niewinni nie trafili do więzienia?

Autorka książki ukazuje jak egoistyczne podejście niszczy tych, którzy z sekretem mieli cokolwiek wspólnego. A najwyższą ceną jest utrata życia.




Komentarze