Laila Shurki "Jestem żoną terrorysty"

Jednego dnia masz wszystko: pracę dającą możliwości rozwoju i niezłe zarobki, u boku kochającą osobę i wizję bajkowej przyszłości. Jeśli nie uszanujesz tego, co masz i odpowiednio nie zadbasz o przyszłość, możesz wszystko stracić w ułamku sekundy. Siedząc z lampką wina w ręku i rozmyślając o tym, co było i jak można było inaczej postąpić, z pewnością nie cofniesz czasu i nie zmienisz biegu wydarzeń. W trosce o przyszłość musisz podjąć pewne działania. Tak też uczyniła główna bohaterka powieści. Zrozpaczona po utracie pracy i ukochanego, spotyka na drodze swojego życia wyjątkowego mężczyznę. Czy to przeznaczenie, czy przekleństwo losu? Posługując się słowami autorki można stwierdzić, że: Jeżeli los przecina ścieżki ludzi, to dzieje się to w jakimś określonym celu. Czasem bardzo doniosłym.
Analizując poczynania bohaterki można zauważyć, że nie należy ślepo wierzyć w przeznaczenie, a umiejętność czytania między wierszami może nawet uratować czyjeś życie.

Książka w pierwszej części ukazuje wspaniały świat Maroka. Autorka poczyniła wiele starań, by ze szczegółami opowiedzieć ciekawostki z tego kraju. Niektóre są tak wyszukane, że aż chce się tam jechać i doświadczyć tego piękna na własne oczy. Dowiadujemy się o egzotycznej kuchni, barwnych miejscach, wydarzeniach kulturalnych oraz lokalnych poczynaniach rodowitych mieszkańców.
Druga część powieści ukazuje brutalny świat Państwa Islamskiego, niestety uświadamia czytelnikowi siłę tkwiącą w wyznawcach Islamu. Kobieta, która pokocha nieodpowiedniego mężczyznę, jeśli chce spędzić z nim resztę życia, musi mu się w pełni podporządkować. Zaskakujące jest to, że mężczyźni nie zmieniają swojej wiary, nie przechodzą na chrześcijaństwo. To kobiety, jako istoty słabsze i niezwykle emocjonalne poddają się woli przyszłego męża. Ktoś powie, że jeśli się kogoś naprawdę kocha, to nie ma żadnego ale... Trzeba tylko brać pod uwagę konsekwencje, jakie niesie ze sobą związek z muzułmaninem. Istnieje ryzyko, że kobieta będzie potrzebna mężczyźnie tylko do rodzenia dzieci, które w przyszłości będą szkolone na "lwiątka kalifatu". Obowiązkiem każdego muzułmanina jest dołączenie do dżihadu, dzieci od najmłodszych lat przygotowuje się do walki z wrogiem, a wrogiem jest każdy, kto nie wyznaje Islamu. Nauka liczenia odbywa się na podstawie rysunków pocisków, karabinów i pistoletów, które dzieci muszą do siebie dodawać. Podręczniki uczą jak walczyć na polu bitwy oraz jak samodzielnie skonstruować różnego rodzaju bomby. Młodzi chłopcy z podziwem patrzą na tych, którzy potrafią zabijać, śmierć nie robi na nich wrażenia. "Żywe tykające bomby" - tak określa się dzieci, które urodziły się i wychowywały, by stać się "lwiątkami". Przerażające jest to, jak szybko młode osoby mogą zostać zwerbowane przez muzułmańskich ekstremistów. Nie trzeba nawet wychodzić z domu, wystarczy dostęp do internetu, by omamić kogoś ideologią tak zwanego Państwa Islamskiego.
Autorka sugeruje, że Anglia i Niemcy nie są już w pełni bezpiecznymi państwami, gdyż napływ wyznawców Islamu jest tak duży, że zwykły człowiek, a tym bardziej chrześcijanin, nie może tam czuć się w pełni bezpiecznie.
"Jestem żoną terrorysty" to fascynująca i jednocześnie przerażająca pozycja, która daje do myślenia.


Komentarze