Margaret Atwood "Opowieść podręcznej"

Jest więcej niż jeden rodzaj wolności. Wolność czegoś i wolność od czegoś.

"Ceremonia przebiegała jak zwykle. Leżę na wznak, całkowicie ubrana, zdjęłam tylko białe, zdrowe bawełniane majtki. […] Ramiona unoszę do góry, Serena Joy trzyma mnie za ręce, każdą z moich dłoni zamyka w swojej. Ma to symbolizować naszą jedność: jesteśmy jedną istotą, jednym ciałem. […] Czerwoną spódnicę mam podkasaną do pasa, nie wyżej. Poniżej Komendant pieprzy. Pieprzy dolną część mojego ciała. Nie mówię kocha się ze mną, bo to nie jest to. Kopulacja też nie byłaby właściwym słowem. Kopulacja bowiem zakłada udział dwóch osób, a tu zaangażowana jest tylko jedna. Gwałt też nie oddaje istoty rzeczy: nie dzieje się nic takiego, co byłoby wbrew mojej woli. Wybór był niewielki, ale jakiś tam był, a ja dokonałam właśnie takiego."

Opowieść podręcznej porusza niezwykle aktualne problemy. W XXI wieku nadal możemy spotkać się z zagadnieniem nierównego traktowania kobiet. Dla niektórych piekło istnieje tutaj na ziemi, gdyż życie okazuje się być tylko koszmarem, a czas jest pułapką. Zaskakujące jest to, że przy tak rozwiniętej cywilizacji, człowiek dla drugiego człowieka nadal może być wilkiem - homo homini lupus est. A wydawać by się mogło, że tego typu hasła powinny być już tylko historią, niestety przemoc wobec kobiet i łamanie ich praw jest codziennością. Świat przedstawiony w powieści jest sugestywny, rolę kobiety sprowadzono do bezwolnego inkubatora, którego zadaniem jest poddać się reżimowi totalitaryzmu. Czy zawsze tak było? Oczywiście, że nie. Przejście od demokracji do totalitaryzmu nastąpiło nagle, dlatego trzeba być czujnym i nie przegapić tego momentu, odpowiedniej pory na sprzeciw wobec działań władz. Jednego dnia bohaterka została zaskoczona, następnego już była zdominowana przez strach. Ograniczenie praw kobiet zaczęło się od zwolnień z pracy, następnie stwierdzono, że kobieta nie może posiadać żadnych dóbr materialnych, gotówki czy konta w banku, to mężczyzna ma być za nią odpowiedzialny i o wszystkim decydować. Odebrano im nawet prawo do własnego imienia, gdyż podręczne dostawały przydomki od imienia mężczyzny, do którego należały i który dokonywał rytuały aż do skutku, aż pojawi się dziecko. Od tej pory nie można już mówić o równouprawnieniu. Dlaczego utwór jest wciąż aktualny? Ekstremiści religijni, zasłaniając się dobrem kobiet, dokonali przewrotu, który miał służyć ludzkości ze względu na szerzącą się w społeczeństwie bezpłodność. W efekcie rządzący dążą do ubezwłasnowolnienia żeńskiej części populacji.
Tak dzieje się w wielu krajach w XXI wieku. Jako dowód może posłużyć odcinek 3 serii 10. "Kobieta na krańcu świata", w którym to Martyna Wojciechowska opowiada o Salwadorze, piekle dla kobiet. W tym kraju kobiety codziennie padają ofiarą gwałtów, bardzo często przez braci i ojców. Aborcja nie istnieje, nawet poronienie jest wielkim przestępstwem, za które kobieta trafia na wiele lat do więzienia. Ciężarna nie jest traktowana jak człowiek, jest ona inkubatorem, w którym dojrzewa dziecko.
Może warto zastanowić się dokąd zmierza ludzkość mimo rozwoju cywilizacji, czy faktycznie kobiety powinny być traktowane inaczej? Jeśli tak, to w jaki sposób ta inność powinna się objawiać. Gdzie podziała się kurtuazja, dyplomacja, odrobina inteligencji i przede wszystkim człowieczeństwo. Może najwyższy czas skończyć z szerzeniem hasła: homo homini lupus est.


Komentarze