Monika Jaruzelska "Rodzina"

Dyskusyjny Klub Książki zachęcił mnie do sięgnięcia po pozycję napisaną przez Monikę Jaruzelską, w przeciwnym razie raczej nie przeczytałabym książki opatrzonej takim nazwiskiem. Jednak życie jest zaskakujące i nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień.
Sam tytuł zachęca do lektury, gdyż dotyczy instytucji najważniejszej, jaką jest rodzina. W czasach gdy praca i pieniądze są niepewne, to bliscy i przyjaciele stanowią fundament. Nieodzownym wsparciem zawsze powinna być rodzina, która jest z Tobą na dobre i złe, ale przecież rodziców się nie wybiera. Dzieci zresztą też nie. W związku z tym, nie ma się co dziwić, że przychodzą takie chwile, kiedy wydaje nam się, że życie traci sens. To nieprawda, ono nie traci sensu, ono sprawia tak ogromny ból, że jedynym sposobem na wydostanie się z tego cierpienia jest śmierć. W tak trudnych chwilach powinna obok znajdować się rodzina, a gdy nikogo wokół nie ma, to ból staje się nie do zniesienia. Jedynym usprawiedliwieniem na patologiczne relacje może być fakt, że nikt nas nie uczy jak zbudować dobrze funkcjonującą rodzinę, tego typu mądrości nie wyniesiemy z edukacji szkolnej. Prawdziwych wartości uczymy się od naszych przodków, to co najistotniejsze powinno być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ale jeśli my nie mieliśmy dobrych wzorców w naszych rodzicach, a ich postawy były wręcz niepedagogiczne, to na kogo wyrośniemy i jakie wartości będziemy przekazywać swoim dzieciom? Z perspektywy czasu Monika Jaruzelska dostrzegła, że jako rodzina byli trójką nieszczęśliwych, samotnych ludzi. Każdy na swój sposób zamknięty w swoim cierpieniu. Nikt nikogo nie wspierał, nie starał się wysłuchać.  Na przykładzie wypowiedzi córki generała możemy wyciągnąć wnioski, że żadna pozycja zawodowa nie daje gwarancji na całe życie. Mając wszelkie wygody na wyciągnięcie ręki, nie mamy pewności, że zapewnimy najbliższym szczęście. A to przecież rodzice, a nie dobra materialne, powinni nauczyć dziecko jak być szczęśliwym, nawet jeśli nie odnosi sukcesów. Wykształcenie jest ważne, ale nie powinno zabić w dziecku naturalnej chęci poznawania świata oraz własnych pasji. Bycie córką generała to dla dziecka wyzwanie, gdyż powinno się spełniać wszelkie normy i być cały czas w gotowości do wystąpień publicznych, podczas których nie wolno popełniać błędów. Jeśli dziecko nie jest doskonałe, rodzice często stosują wobec niego szantaż emocjonalny i zmuszają do robienia tego, na co młody człowiek nie ma ochoty. Po chwilach "na pokaz" nawet nie można zapłakać, ponieważ według dyktatora płacz jest oznaką słabości.

Pani Monika koncentruje się na opisie swojej rodziny z perspektywy dojrzałej kobiety. Robi to w sposób neutralny, bez emocji, bez wchodzenia w obszar polityki, która jej zdaniem nie wpłynęła tak bardzo na kształt rodziny. Największe znaczenie miały doświadczenia życiowe obojga rodziców.  Autorka kończy utwór odwołując się do słów z "Anny Kareniny": wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, a każda nieszczęśliwa jest nieszczęśliwa na swój sposób.

Komentarze