Lizzie Enfield "Dawka życia"

Temat szczepień dzieci jest ostatnio niezwykle popularny i kontrowersyjny. Szczepionka MMR przeciwko odrze-śwince-różyczce uznawana jest za obowiązkową, mimo wielu poszczepiennych komplikacji u dzieci, np. biegunka, drgawki, gorączka, zaburzenia behawioralne, regres zdobytych już umiejętności. Dodatkowe badania wykazały wzrost zapadalności na autyzm.*
Isobel - bohaterka powieści - podejmuje decyzję, że nie będzie szczepiła swojej córki, ponieważ boi się konsekwencji. U syna jej przyjaciółki wykryto autyzm po zastosowanej szczepionce. Obawy bohaterki są więc uzasadnione. Decyzja kobiety spotyka się z różnorodnym nastawieniem ze strony najbliższych, niektórzy ją popierają, inny są wręcz zbulwersowani. Szczepimy zwierzęta, żeby uchronić je od chorób, dlaczego więc niektórzy rodzice nie chcą, by ich dzieciom wstrzykiwano niewiadome substancje? Czy rodzice, którzy nie zaszczepili swoich dzieci, to osoby karygodnie nieodpowiedzialne? A może wręcz przeciwnie, są to ludzie bardzo odpowiedzialni i świadomi tego, co robią. Posiadanie dzieci zmienia poglądy na świat, to dla pociech chcemy zrobić wszystko to, co najlepsze.

Autorka powieści pokazuje, że nie samo szczepienie czy jego brak jest tutaj problemem, ale sytuacja, która miała miejsce później. Nastoletnia córka Isobel zaraziła się odrą, kobieta mimo podejrzeń nikogo o tym nie poinformowała, co doprowadziło do zarażenia się kolejnego dziecka i konsekwencji z tym związanych. Jedna decyzja bohaterki zmieniła życie wielu ludzi. Niekiedy życie jest łatwiejsze, jeśli się pozostaje w stanie niewiedzy. W tym przypadku milczenie matki było niewyobrażalnym złem. Nie można być biernym w takich sytuacjach, trzeba działać i mieć odwagę głośno mówić o problemie. Enfield porusza w książce kwestie dotyczące odpowiedzialności za czyjeś życie, poczucia winy, a także lojalności wobec innych ludzi. Życie nie zawsze jest zgodne z naszymi oczekiwaniami, ale trzeba umieć stawić temu czoło.

Dawka życia wzbudza wiele emocji, szczególnie wokół tematu szczepień. Książka nie daje czytelnikowi jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do przemyśleń. Czy nie sądzicie, że decyzja odnośnie szczepień powinna być indywidualna i podejmowana przez rodziców, którzy najlepiej znają własne pociechy? W Polsce panuje relatywizm naukowy. Myślę, że trzeba słuchać ludzi mądrych, którzy mają wiarygodne dane oparte na badaniach naukowych.

Zachęcam do zapoznania się z opinią dr. Jaśkowskiego i indywidualnego ustosunkowania się do problemu.




Ciekawe słówka z utworu
Niezapomniane cytaty

*„Zaufanie do bezpieczeństwa szczepień zostało podważone przez publikację wyników badań, które wykazały wpływ preparatów MMR na wzrost zapadalności na niespecyficzne zapalenie jelit i autyzm u dzieci (1)” -> Referencja nr (1): Wakefield A, Murch S, Anthony A. Ileal-lymphoid-nodular hyperplasia, non-specific colitis, and pervasive developmental disorder in children. Lancet 1998; 351:637-41.
Najważniejsze spostrzeżenie z opisu 12 przypadków z 1998 roku czyli powiązanie choroby układu pokarmowego z zaburzeniami ze spektrum autyzmu jest dziś faktem, który jest opisywany w literaturze medycznej (np. „Evaluation, Diagnosis, and Treatment of Gastrointestinal Disorders in Individuals With ASDs: A Consensus Report„, Pediatrics 2010)

Komentarze