C.L. Taylor "Teraz zaśniesz"


Człowiek jako istota niedoskonała wpisane ma w swoją naturę niepowodzenia i błędy, które popełnia krocząc drogą życia. Najprawdopodobniej nie ma osoby, która nie zrobiłaby czegoś nietaktownego, niestosownego, a nawet graniczącego ze złem. Każdy popełnia błędy, które mogą wynikać z naszej natury lub z czystego przypadku. Tak też zadziało się w powieści Teraz zaśniesz, los zadecydował o tym, jak potoczyło się życie głównej bohaterki. W ułamku sekundy wszystko uległo zmianie, pojawiła się śmierć, kalectwo i wyrzuty sumienia. Te ostatnie są najgorszą zmorą, jaka może przytrafić się człowiekowi.
Poczucie winy to takie podstępne uczucie. Czai się w mroku umysłu, czekając, aż będzie mogło odsunąć na bok radość, zadowolenie i spokój; rośnie w siłę i spycha ze sceny  wszelkie inne emocje, aż pozostaje już tylko ono.
Człowiek, który nie ma w sobie wystarczającej siły wewnętrznej ulega złym emocjom, poddaje się im i zapada się w ciemną otchłań. Ucieczką staje się codzienna praca i obowiązki, którym poświęcamy się w ciągu dnia. Ale gdy nadchodzi noc, świat zwalnia, wszystko wokół cichnie oprócz poczucia winy, które właśnie wtedy dobija się do głowy ze zdwojoną siłą i domaga się posłuchu. Sen nie nadchodzi, co noc jest coraz gorzej, poczucie winy wyniszcza od środka.W takiej sytuacji bardzo ważne jest wsparcie najbliższych. Proste słowa pocieszenia, wspólne zmaganie się z problemem mogą bardzo pomóc. Ofiara pozostawiona sama sobie nie przetrwa, wyrzuty sumienia zniszczą taką osobę od środka.
Brytyjska pisarka w powieści porusza jeszcze jeden niezwykle ważny problem - czy człowiek ma prawo decydować o życiu i śmierci innych ludzi?  Wielki filozof F. Nietzsche głosił kult człowieka silnego, walczącego z przeciwnościami losu, bezwzględnego indywidualistę. A co z jednostką słabą, czy kogoś takiego należy wyeliminować ze społeczeństwa?
W utworze spotykamy osobę, która na co dzień pracuje z ludźmi bardzo chorymi, pewnego dnia stwierdza, że takie życie jest wyjątkowym okrucieństwem. Gdyby chodziło o zwierzę, uśpilibyśmy je, żeby zakończyć jego męczarnię. Dlatego pomaga swoim pacjentom odejść w wieczny sen, z czasem zaczyna posuwać się dalej i pomaga zasnąć ludziom nie tylko chorym, ale także cierpiącym w każdy inny sposób, duchowy też. Czy ktoś taki jest aniołem miłosierdzia, litości i współczucia, czy to tylko inny rodzaj mordercy?


Komentarze