Róża Lewanowicz "Wyzwolona"

Kontynuacje są wyzwaniem dla pisarzy, ponieważ nie zawsze udaje się utrzymać to samo zainteresowanie i napięcie, co przy pierwszej pozycji. Czytelnik oczekuje czegoś więcej, a jego wyobrażenie nie zawsze pokrywa się z intencjami autora. 

Wyzwolona to kontynuacja serii Róży Lewanowicz.
Pierwszą część pt. Porwana przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, było w niej trochę kryminału, dreszczyk emocji, miłość - różnorodność, która może usatysfakcjonować czytelnika.
Druga część - Przebudzona - wywarła na mnie mieszane uczucia. Przeczytałam tę książkę, ale nie sprawiło mi to już takiej przyjemności, jak przy pierwszym spotkaniu z serią.
Trzecia część napisana dobrze, ale jednak jak dla mnie za dużo tego samego i poczułam się w pewnym momencie zmęczona czytaniem tej pozycji. Odłożyłam książkę z nadzieją, że po jakimś czasie powróci zainteresowanie i chęć ponownego zagłębienia się w fabułę. Okazało się, że mimo upływu czasu nie udało mi się dokończyć wspomnianej pozycji.
Rzadko zdarza mi się, że nie doczytam książki do końca. Tym razem tak się zadziało. W mojej głowie kształtuje się pytanie: czy każdą książkę należy czytać "od deski do deski", czy zasadne jest odłożenie jej w pewnym momencie?
Niedoczytana powieść może być oznaką lekceważenia autora, który spędził wiele godzin na konstruowaniu swojego dzieła. Ale z drugiej strony, skoro coś do nas nie trafia, to dlaczego czytelnik ma poświęcać swój czas na zgłębianie treści, które są dla niego męczące. Teraz rozumiem uczniów, którzy tak nienawidzą czytania lektur szkolnych.



Komentarze