Kalina Błażejowska "Uparte serce. Biografia Poświatowskiej"

Marek Niedźwiecki po przeczytaniu tej książki stwierdził: nigdy wcześniej nie poznałem Poświatowskiej tak dobrze jak teraz, czytając Uparte serce. Coś w tym jest, ponieważ Kalina Błażejowska przybliża postać poetki w niecodzienny sposób. Najważniejsze, że nie czyni z niej ikony literackiej, opisuje ją jako zwykłego człowieka, który zmaga się na co dzień z trudami życia.
Halina Poświatowska wydawała się być beztroskim dzieckiem do momentu zdiagnozowania choroby. Nawet wojna nie była dla niej czymś strasznym, wręcz fascynowała ją. Dopiero niemożność chodzenia do szkoły i pobierania nauki wraz z rówieśnikami, uzmysłowiła jej w jak ciężkim jest stanie. Siedząc w domu czy szpitalu zagłębiała się w fascynującą poezję Słowackiego i Mickiewicza. Sama zaczynała pisać, choć podchodziła do tego z wielkim dystansem nazywając swoje utwory "wierszykami". Oczywiście były też  chwile, kiedy wstydziła się swoich wierszy, zwłaszcza gdy czytała je opublikowane w czasopismach. Ale stwierdziła, że musi pisać, bo nic innego nie potrafi robić.
Pewnego dnia profesor Aleksandrowicz oznajmia jej, że w Polsce nie ma już dla niej ratunku. Twierdzi, że nie ma nieuleczalnie chorych. Jest tylko niedoskonała jeszcze medycyna. Właśnie ta niedoskonała medycyna zmusza Halinę do wyjazdu do USA, gdyż tylko tam może poddać się operacji. Błażejowska pokazuje co dzieje się z człowiekiem, kiedy ten dociera do Ameryki. Jak inne życie toczy się za oceanem, życie pełne możliwości i chęci realizacji wszelkich pasji. Niektórzy robią wszystko, by się wzbogacić, inni przeżywają głód wiedzy, ponieważ w Stanach jest dostęp do wszelkiego rodzaju literatury, nawet tej, która w Polsce jest zakazana. Poświatowska przebywa w USA kilka lat, doświadcza tam wzlotów i upadków, zawiera przyjaźnie, smakuje miłości. Jednak po jakimś czasie odkrywa okrutną prawdę, która powoduje, że nie może czuć się w pełni spełniona i szczęśliwa. Przekonała się, że nawet za dolary nie można kupić spokoju. To właśnie spokoju ducha i wewnętrznej stabilizacji szuka przez całe życie, ale jak być spokojnym z tak burzliwym życiem, z tak niespokojnym sercem, które wyznaczało kolejne etapy jej egzystencji.

Biografia Poświatowskiej wielokrotnie zahacza o temat śmieci. Umierają najbliżsi poetki i ona sama wielokrotnie ociera się o śmierć. Halina twierdziła, że najczęściej myśli o śmieci przychodzą kiedy jesteśmy wyczerpani. Takich chwil w życiu pisarki było wiele. Bo czymże jest śmierć? Dla lekarza jest taką samą zagadką jak życie. Dla fizyka to tylko przeistoczenie materii. Dla wierzącego odrodzenie w innym bycie. Dla cierpiącego... wyzwoleniem. Na takie właśnie wyzwolenie Halina czekała całe życie, na możliwość czucia się wolnym i życia bez ograniczeń. Wielokrotnie przyznaje, że życie nie ma sensu, że świat jest jednym wielkim kłamstwem, a ludzie są raczej źli niż dobrzy i raczej żałośni niż godni podziwu.
Ukazanie Haliny Poświatowskiej w takim świetle sprawia, że staje się ona bliska czytelnikowi, jest zwykłą dziewczyną przeżywającą swoje problemy. Jest kobietą, która walczy każdego dnia o oddech, o kolejny krok, o normalność.

Komentarze