Chris Carter "Rzeźbiarz śmierci"

Kolejny raz zagłębiłam się w twórczości Cartera, który poprzez swój utwór przeniósł mnie w zawiłe zakamarki umysłu mojego ulubionego detektywa. Hunter niewiele sypia i nie wynika to z nadmiaru pracy, przeżycia z dzieciństwa okazały się tak silne, że organizm wciąż się buntuje. Podobne objawy możemy zaobserwować u większości z nas. Kiedy mamy problemy, nie możemy spać, a kiedy nareszcie zasypiamy, okazuje się, że to też nie jest dobre. Wtedy sen staje się więzieniem, z którego pragniemy uciec, ponieważ śnimy o rzeczach, o których wolelibyśmy zapomnieć. A one przychodzą zniekształcone w tym momencie, kiedy najbardziej pragniemy odpoczynku.  Bezsenność jest reakcją ciała na strach związany z koszmarami, które nawiedzają człowieka podczas snu. Takiej sytuacji doświadcza detektyw, który uchodzi za niezwykle utalentowanego człowieka i rewelacyjnego psychologa. Jeśli profesjonalista nie może sobie poradzić z koszmarami, to co dopiero ma zrobić zwykły człowiek? Ale główny bohater jest na tyle dobrym detektywem, że nic nie jest w stanie zakłócić prowadzonego śledztwa. Tym razem pojawia się morderca zwany "rzeźbiarzem" - twórca, artysta, a może wypaczony człowiek z "morderczym kompleksem Boga" uwidaczniającym się u osób, które chcą niczym Konrad z III cz. Dziadów posiąść władzę równą stwórcy. Tego typu reakcja wyzwala się w chwili, kiedy zabójca uświadamia sobie, że ma możliwości zwykle przypisywane Bogu, gdyż może decydować o tym, kto będzie żył, a kto umrze. Ma przyznane przez siebie prawo, dzięki któremu czuje się panem życia i śmierci. I tego rodzaju władza jest tysiąc razy silniejsza niż jakikolwiek narkotyk. Jeśli raz koś zakosztował tego uczucia, to będzie chciał je wywołać ponownie.
W trakcie lektury utworu przybliżona zostaje psychika mordercy. Okazuje się, że najgorsi są ludzie, którzy nigdy nie zapominają doznanych krzywd. Brak umiejętności przebaczania jest największym zagrożeniem. Nawet jeśli w towarzystwie ktoś taki jest wyjątkowo grzeczny i zachowuje się nienagannie, w sposób wręcz dyplomatyczny, jest uprzejmy i okazuje wszystkim należyty szacunek, to jeszcze nie znaczy, że to jest jego prawdziwe oblicze. W dogodnym momencie wychodzi z człowieka całe zło i nienawiść starannie pielęgnowana i ukrywana przez wiele lat. Człowiek staje się bestią, której nie można już poskromić.

Detektyw Robert Hunter przypomina nam jak ważne są osobiste spotkania z ludźmi. Wszystkie rozmowy, które odbywają się twarzą w twarz pozwalają nam lepiej poznać rozmówcę, bo wtedy widzimy jego gestykulację, mimikę i koloryt, i oczywiście oczy, które są zwierciadłem duszy i  pozwalają nam na stwierdzenie, czy rozmówca jest prawdomówny. Te niezbędne elementy społecznego współżycia zaczynają gdzieś zanikać we współczesnym cyfrowym świecie. Teraz okazuje się, że trzeba mieć trochę odwagi, żeby spotkać się z kimś twarzą w twarz. Ludzie wolą komunikować się w przestrzeni cyfrowej, gdyż tak jest wygodniej i szybciej. Zapominają jednak o tym, że to właśnie osobiste relacje są bezcenne i pozwalają na pogłębianie więzi międzyludzkich.

Komentarze